Wybory Turcja 2023. Autorytaryzm czy powrót demokracji parlamentarnej

Napięcie w relacjach z Grecją, eskalacja konfliktu z Kurdami w północnym Iraku i Syrii – te wszystkie procesy w polityce zagranicznej Turcji warto obserwować i analizować w kontekście nadchodzących (za osiem miesięcy) wyborów prezydenckich i parlamentarnych w tym kraju. Na tym tle warto się też przyjrzeć tureckiej opozycji i jej realnym szansom w starciu z Erdoganem i jego aparatem.

Turecka opozycja zdaje sobie sprawę, że pokonać Erdogana może tylko zjednoczona. W lutym tego roku sześć opozycyjnych partii politycznych podpisało wspólny manifest, w którym zapowiada zniesienie systemu prezydenckiego i przywrócenia rządów prawa i swobód obywatelskich w ramach “wzmocnionego systemu parlamentarnego”.() 

Erdogan doskonale zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji. A w sferze polityki zagranicznej ma do rozegrania wiele kart, które mogą utrudnić opozycji przejęcie władzy. Niektórzy obawiają się nawet, że turecki prezydent może znaleźć sposób na zawieszenie wyborów pod pretekstem stanu nadzwyczajnego, który zostanie ogłoszony np. z powodu wojny z Grecją. ()

Oczywiście koszty gospodarcze i polityczne takiego posunięcia byłyby dla Turcji dewastujące, ale być może dla Erdogana jeszcze bardziej dewastująca byłaby utrata władzy.

W ostatnich miesiącach próbuje on aktywnie grać rolę rozjemcy w wojnie Rosji z Ukrainą, która pasuje do jego wizji niezależnej polityki zagranicznej, w której Turcja balansuje między wielkimi światowymi mocarstwami i ostatecznie do nich dołącza. 

Od wyborów w 2011 roku, kiedy Partia Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) Erdogana zdobyła 48 procent głosów, turecki elektorat pozostaje równo podzielony między zwolenników i przeciwników Erdogana.

Od tamtego czasu Erdogan wygrywał wszystkie wybory, zdobywając nieco ponad 50 procent głosów. Jego zdolność do przechylenia równowagi na swoją korzyść opierała się i opiera na kontroli nad tureckimi mediami i instytucjami państwowymi. Jednak innym, nie mniej istotnym, powodem jego zwycięstw jest to, że jego przeciwnicy dotychczas nie współpracowali ze sobą i nie potrafili zmobilizować drugiej połowy elektoratu do poparcia jednego alternatywnego kandydata. 

Koalicja opozycyjna składa się z sześciu partii: cztery z nich współpracowały już w poprzednich wyborach: Republikańska Partia Ludowa (CHP), Dobra Partia (IP), Partia Felicity (SP) i Partia Demokratyczna (DP). Spośród nich CHP jest najstarszą i najpopularniejszą partią, ze stałą bazą wyborców 22-25 procent i jedyną lewicową. IP jest drugą co do wielkości grupą w sondażach, obecnie około 9 procent. SP i DP to znacznie mniejsze partie prawicowe, które cieszą się mniejszą popularnością. Te cztery partie poszły do wyborów w Turcji w czerwcu 2018 r. we wspólnej platformie, którą nazwały “sojuszem narodu”. Łącznie zdobyli 34 procent wszystkich głosów oddanych do parlamentu (a ich trzej kandydaci na prezydenta otrzymali łącznie około 40 procent głosów).

Opierając się na tym doświadczeniu, CHP, IP, SP i DP rozszerzyły sojusz o dwie partie, które wywodzą się z AKP Erdoana: Partia Przyszłości (GP) Ahmeta Davutoglu, byłego premiera Erdogana, została założona w grudniu 2019 r., a Partia Demokracji i Postępu (DEVA) Alego Babacana, byłego ministra gospodarki w rządzie Erdogana, powstała w czerwcu 2020 r. Obie partie rywalizują o wyborców AKP, którzy są rozczarowani Erdoganem, ale uważają, że inne partie opozycyjne są zbyt liberalne, zbyt świeckie lub zbyt nacjonalistyczne. Według ostatnich sondaży GP i DEVA mają łączny potencjał ok. 4 proc. głosów.()

Jak zauważa Seren Selvin Korkmaz z Uniwersytetu w Sztokholmie, analityczka polityczna i dyrektor wykonawcza IstanPol Institute, think tanku z siedzibą w Stambule, działacze opozycji doskonale zdają sobie sprawę z tego, że jeszcze jedno zwycięstwo wyborcze Erdogana, a w Turcji nastąpi instytucjonalizacji rządów autorytarnych. Dlatego wybory w 2023 roku będą przełomowym momentem nie tylko dla opozycji, ale także dla przyszłości kraju.()

Berk Esen i Sebnem Gumuscu opisują turecki system polityczny jako “konkurencyjny autorytaryzm”, co oznacza, że Turcja jest państwem autorytarnym, w którym odbywają się wybory, które czasami są konkurencyjne.()

Wbrew pozorom w Turcji hasło powrotu do demokracji parlamentarnej nie jest jedynym a nawet nie jest głównym powodem, który może konsolidować wyborców opozycji. Wielu z nich koncentruje się dzisiaj na bardziej codziennych i przyziemnych kwestiach, jak stagnacja gospodarcza i potężna inflacja, kryzys walutowy, czy na dosyć powszechnym gniewie z powodu znacznej populacji uchodźców w Turcji.()

Ta rozpiętość i różnorodność elementów, które mogą konsolidować przeciwników Erdogana jest w pewnym sensie także problemem dla tureckiej opozycji, kiedy staje ona przed wyborem wspólnego kandydata w wyborach prezydenckich.

Najpoważniejszym kandydatem wydaje się być burmistrz Stambułu Ekrem Imamoglu, którego uważa się za jednego z najbardziej utalentowanych polityków. W 2019 roku pokonał on kandydata AKP i Erdogana w wyborach na burmistrza Stambułu. Ale jest on jednak postrzegany przez niektórych wewnętrznych rywali i analityków jako najmniej odpowiedni do realizacji programu demokratycznych reform. Obawy te wynikają z jego młodego wieku i ambicji. Poza tym każde jego potknięcie jest skrzętnie wykorzystywane przez rządową turecką propagandę do jego dyskredytowania.()

Dotychczasowe sondaże wskazują, że nawet po połączeniu swoich elektoratów opozycja nadal ma większości, która pozwalałaby na pokonanie Erdogana.()

Aby przełamać próg 50 procent turecka opozycja liczy na wyborców kurdyjskich, którzy popierają Ludową Partię Demokratyczną, która otwarcie popiera Kurdów i jest powiązana ze zdelegalizowaną Partią Pracujących Kurdystanu (PKK). Ma jednak największe wpływy w społeczności kurdyjskiej i jest najważniejszym graczem w koalicji małych, ale aktywnych partii lewicowych w Turcji, mimo tego, że jej kierownictwo od lat przebywa w więzieniu. Jeden z liderów Ludowej Partii Demokratycznej Selahattin Demirtas trafił do więzienia w 2016 po tym, jak m.in. głosami dzisiejszych posłów opozycji, udało się Erdoganowi odebrać mu immunitet. To z pewnością w jakimś stopniu może utrudnić przyciągnięcie kurdyjskich wyborców. ()

Tymczasem jeśli wierzyć ostatnim sondażom, spadek poparcia dla Erdogana chwilowo się zatrzymał, ale jego partia nadal ma prawie10 punktów procentowych mniej niż w 2018 roku. ()

Na osiem miesięcy przed potencjalnymi wyborami nie wiadomo, kogo opozycja wybierze na kandydata i jaki ostateczny kurs wytyczy Erdogan.

biuro@miller.pl

BIURO POSŁA DO PE LESZKA MILLERA
UL. PIEKARY 17 P. 10,
61-823 POZNAŃ

© 2021 Leszek Miller. All Rights Reserved.

Designed by PinkShark.pl