Sojusz Wielka Brytania – Polska – Ukraina. Realny plan, czy środek nacisku na Unię Europejską?

Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson, kilkanaście dni temu podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos, przedstawił premierom Belgii, Grecji i Hiszpanii, prezes Europejskiego Banku Centralnego Christine Lagarde, oraz dwóm ważnym członkom Komisji Europejskiej Paolo Gentiloni i Fransowi Timmermansowi, swój pomysł stworzenia nowego bloku politycznego Europie. Nowy podmiot, na którego czele stanęłaby Wielka Brytania, miałby składać się z Polski, Ukrainy oraz państw bałtyckich (Litwa, Łotwa, Estonia) a w późniejszym terminie także z Turcji.

Te zamierzenia na łamach włoskiego Corriera della Serra opisał Federico Fubini. () Uważa on, że brytyjski premier proponuje nowy system sojuszy politycznych, gospodarczych i wojskowych – alternatywny dla Unii Europejskiej – który zgromadzi „kraje zjednoczone nieufnością wobec Brukseli, a także wobec odpowiedzi Niemiec na rosyjską agresję wojskową”.

Informacja ta została potraktowana w europejskich środkach masowego przekazu, jako coś odkrywczego i sensacyjnego. Tymczasem już 1 lutego, czyli na ponad trzy tygodnie przed rosyjską inwazją na Ukrainę, plany stworzenia nowego sojuszu ogłoszono podczas wizyty w Kijowie premierów Polski i Wielkiej Brytanii Mateusza Morawieckiego i Borisa Johnsona. W ukraińskiej stolicy spotkali się oni z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim i premierem Denysem Szmyhalem.

Zarówno Warszawa, jak i Kijów oraz Londyn są świadome zagrożeń dla bezpieczeństwa Europy i mają strategię przeciwdziałania wyzwaniom rosyjskim, ale też mają duży potencjał trójstronnej współpracy w dziedzinie handlu, inwestycji, energetyki, w tym odnawialnej – powiedział wówczas minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kuleba. ()

Widać zatem, że ta brytyjska koncepcja, nie jest stworzona na potrzebę chwili, i nie jest efektem rosyjskiej agresji. Jest ona raczej efektem informacji o planowanej rosyjskiej agresji i musiała być przygotowywana przez Londyn i konsultowana z rządami Polski i Ukrainy co najmniej od końca 2021 roku.

Jeszcze do początku czerwca tego roku żaden wysoki urzędnik ukraiński nie zajmował jednoznacznego stanowiska w sprawie nowego sojuszu politycznego w Europie. 

Prezydent Ukrainy złożył wniosek o przystąpienie do Unii Europejskiej czwartego dnia wojny, 28 lutego, gdy armia Putina zbliżała się do Kijowa. Nikt wówczas nie chciał publicznie odbierać nadziei Ukraińcom, ani też tłumaczyć, że proces akcesyjny trwa latami a nie tygodniami.

Jednak szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zapowiedziała, że odpowiedź dla Ukrainy będzie gotowa na europejski szczyt 23 czerwca, () kiedy to przywódcy 27 krajów podejmą decyzję, czy uznać Ukrainę za “kandydata”, który formalnie może rozpocząć negocjacje akcesyjne do Unii Europejskiej. 

Dzisiaj już wiemy, że ta decyzja nie musi być taka, jakiej chcieliby Ukraińcy. Od lat na status „kandydata” czeka Albania i Macedonia Północna.  Turcja jest „kandydatem” od 23 lat i jak na razie zamknęła negocjacje w 5 z 35 obszarów prawa europejskiego. 

Wielce prawdopodobne, że tak jak to Unia ma w zwyczaju, sprawa 23 czerwca nie zostanie rozstrzygnięta, a przywódcy 27 krajów UE mogą ograniczyć się do oświadczenia, że Kijów ma “perspektywę europejską”. Byłoby to rozwiązanie znane jako „formuła z Salonik”, kiedy to w 2003 roku w greckich Salonikach na szczycie UE potwierdzono „europejskie perspektywy regionu bałkańskiego”. ()

Nowy sojusz polityczny z punktu widzenia Ukrainy może być traktowany dwojako. Z jednej strony jako element nacisku na Unię Europejską przed szczytem 23 czerwca, z drugiej zaś strony jako alternatywne rozwiązanie w przypadku, gdyby decyzje UE były dla Kijowa niezadawalające. 

Najbliższe dni i tygodnie przyniosą zapewne dowody na poparcie tej tezy. Jak się wydaje, ukraiński proces nacisku i działań public relations już się rozpoczął. Oto bowiem 7 czerwca sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy Ołeksij Daniłow oświadczył, że opowiada się za jak najszybszym utworzeniem unii Wielka Brytania-Polska-Ukraina i wyraził opinię, że należy ją w jak największym stopniu rozszerzyć. ()

Z kolei z punktu widzenia Wielkiej Brytanii wydaje się, że cała inicjatywa obliczona jest na wywarcie presji na Brukselę i dezintegrację UE, bo przecież Londyn nie ma zdolności Unii Europejskiej do finansowego wsparcia Ukrainy. Ale ma zdolność do zbudowania podziału wokół skali zaangażowania w pomoc Ukrainie. Tak się bowiem składa, że zarówno Wielka Brytania jak i Polska należą do liderów w tej dziedzinie, podczas gdy pozostałe kraje UE, biorąc pod uwagę ich możliwości, odbiegają znacznie od tej dwójki zarówno pod względem tempa jak i skali tej pomocy. 

W tym kontekście zupełnie inaczej brzmi inicjatywa prezydenta Francji z 9 maja. Emmanuel Macron  stwierdził w wystąpieniu z okazji Dnia Europy, że przystąpienie Ukrainy do Unii mogłoby “zająć dekady”. Dlatego proponuje stworzenie nowej “europejskiej wspólnoty”, w której znaleźć by się mogła również Wielka Brytania. 

W jego opinii  „ta nowa organizacja europejska pozwoliłaby demokratycznym narodom znaleźć nową przestrzeń dla współpracy politycznej, w zakresie bezpieczeństwa, w dziedzinie energii, transportu, inwestycji, infrastruktury czy przepływu osób”. ()

Analityk polityki europejskiej Johannes Greubel powiedział The Connexion, że pomysł Macrona jest “strategiczną propozycją”, ponieważ UE próbuje przemyśleć swoje miejsce na świecie w kategoriach politycznych. ()

To co zaskakuje w tej propozycji, to włączenie do niej Wielkiej Brytanii, która dopiero co zrezygnowała z członkostwa w UE. Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę kontekst i próbę budowania przez Brytyjczyków nowego tworu niejako w kontrze do UE i obok UE, to propozycja Macrona wygląda na próbę poszerzenia UE i wpływów UE bez konieczności akcesji do Unii.

biuro@miller.pl

BIURO POSŁA DO PE LESZKA MILLERA
UL. PIEKARY 17 P. 10,
61-823 POZNAŃ

© 2021 Leszek Miller. All Rights Reserved.

Designed by PinkShark.pl