ROSJA W NIEMIECKIEJ POLITYCE WSCHODNIEJ 1955-2022. 

Na powojenną ewolucję niemieckiej polityki wschodniej miała wpływ zmiana postawy SPD, którą zapoczątkował w 1963 roku Egon Bahr, główny architekt realizowanej później przez Willy’ego Brandta „nowej polityki wschodniej” Niemiec Zachodnich. Efektem tej polityki były po 1969 roku traktaty ze Związkiem Radzieckim, Polską, a następnie także z NRD. Ostpolitik Willy’ego Brandta zastąpiła tym samym “doktrynę Hallsteina” realizowaną od 1955 roku przez Konrada Adenauera, która polegała na nieutrzymywaniu przez RFN stosunków dyplomatycznych z państwami uznającymi NRD.

Celem nowej polityki określanej mianem „zmiany przez zbliżenie” miało być przezwyciężenie podziału Niemiec i Europy. Jednak środkiem do tego celu niemieccy socjaldemokraci i liberałowie uczynili przyjazne relacja z „blokiem wschodnim”. 

Pod koniec lat sześćdziesiątych rządzona przez socjaldemokratów i liberałów Republika Federalna Niemiec rozpoczęła politykę otwarcia wobec ZSRR, Polski, Niemiec Wschodnich i obozu państw komunistycznych. Początkowa wiara w szybkie zjednoczenie Niemiec ustąpiła miejsce budowaniu relacji i akceptacji powojennego porządku świata. Trzeba pamiętać, że w tamtych latach ZSRR był postrzegany jako mocarstwo, którego pozycja nie była raczej kwestionowana. Na postawę Niemiec i nowe otwarcie wpływ miały zapewne także nasilające się wówczas w tym kraju tendencje pacyfistyczne. 

Dla Egona Bahra sukces dyplomacji polegał na wyważeniu interesów. Jak wielką role w myśleniu Bahra odgrywał „interes państw” niech świadczy ta jego wypowiedź: „W polityce międzynarodowej nigdy nie chodzi o demokrację czy prawa człowieka. Chodzi o interesy państw. Pamiętajcie o tym, niezależnie od tego, co mówią na lekcjach historii”.()

Pokłosiem tego myślenia była postawa władz RFN wobec wydarzeń w Polsce w latach 1980-1981. Kanclerz Helmut Schmidt zachowywał daleko posuniętą powściągliwość wobec ruchu „Solidarności”. Już po wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce podczas spotkania z przywódcą NRD Erichem Honeckerem miał nawet wyrazić zrozumienie dla decyzji Jaruzelskiego. Co prawda kilka dni później oświadczył w Bundestagu, że „całym sercem stoję po stronie robotników”, ale o sankcjach wobec PRL nie było mowy. 

Kanclerz Schmidt zakładał, że w interesie polityki odprężenia nie należy drażnić polskich władz ani przywódców ZSRR i NRD. Rząd w Bonn de facto uznał stan wojenny za wewnętrzną sprawę Polski.() 

Zupełnie inna była postawa niemieckiego społeczeństwa. Po 13 grudnia 1981 roku miliony zachodnich Niemców wysyłało do PRL paczki pomocowe. Według obliczeń Fundacji im. Friedricha Eberta ta pomoc od niemieckiego społeczeństwa dla ludności polskiej stanowiła w tym czasie wartość około miliarda marek. Jednocześnie w latach 80-tych przybyło do Niemiec Zachodnich ponad 600 000 przesiedleńców z Polski.()

Po odsunięciu SPD od władzy w 1982 r. i przejęciu władzy przez koalicję chadecko-liberalną z Helmutem Kohlem na czele, Niemcy schłodziły relacje z ZSRR. Odwilż przyszła wraz z objęciem funkcji I sekretarza KC KPZR przez Michaiła Gorbaczowa. Mówiło się nawet o „Gorbimanii” spowodowanej rosyjskimi decyzjami o „zgodzie” na obalenie muru berlińskiego i zjednoczenie Niemiec na warunkach RFN.

Po upadku ZSRR i odejściu Gorbaczowa, Niemcy swoją sympatie przerzucili na Borysa Jelcyna, którego uznano za reformatora, zwolennika gospodarki rynkowej i lidera, który poprowadzi Rosję w kierunku prozachodnim. W ten sposób zaczęła być tworzona tzw. Russlandpolitik, której niezmiernie ważnym elementem stało się równoległe tworzenie jak najlepszych stosunków politycznych z Rosją oraz stosunków gospodarczych, które pozwoliłyby na robienie interesów z Moskwą. Jednak era Jelcyna spowodowała w Rosji chaos, pokazała niewydolność państwa i uwidoczniła ogromną skalę korupcji. Dlatego też dojście do władzy energicznego Władimira Putina spotkało się w Berlinie z życzliwym przyjęciem. 

25 września 2001 roku, dwa tygodnie po atakach na nowojorskie WTC, Putin wystąpił na forum Bundestagu. Powiedział, że Europa może stać się potężnym i samodzielnym ośrodkiem polityki światowej tylko wtedy, gdy połączy swoje możliwości z potencjałem Rosji. Krytykował, że decyzje podejmowane są bez udziału Rosji, chociaż zimna wojna dobiegła końca. Prezydent Rosji podkreślał znaczenie Dostojewskiego, Tołstoja, Goethego dla kultury europejskiej i nawiązywał do dynastycznych małżeństw niemiecko-rosyjskich. „Otwórzmy nową kartę w naszych dwustronnych stosunkach” – apelował. Oba kraje powinny przyczynić się do budowy „wspólnego europejskiego domu”.()

Gerhard Schroeder, niemiecki rząd i nie ma co ukrywać, że także znacząca część niemieckiej opinii publicznej byli zachwyceni. Słowa Schroedera wypowiedziane w 2004 roku o tym, że Putin jest „krystalicznie czystym demokratą” są już legendarne. Rok później tuż przed wyborami do Bundestagu, podpisano porozumienie o budowie Gazociągu Północnego (Nord Stream).

Od 2005 roku mieliśmy 16-letnią erę Angeli Merkel. 

Dr Stefan Meister z Niemieckiej Rady Stosunków Zagranicznych (DGAP) pisząc w 2011 roku o niemieckiej polityce wschodniej zauważył, że Rosja pozostaje filarem niemieckiej polityki wschodniej – mimo przeciwnych stwierdzeń ze strony rządu federalnego. Taka orientacja wobec Rosji wpływa na relacje Niemiec z innymi państwami postsowieckimi i osłabia alternatywne podejścia, takie jak Partnerstwo Wschodnie UE. Aby polityka sąsiedztwa UE odniosła sukces w Europie Wschodniej, musi istnieć silniejszy rozdźwięk między polityką Niemiec wobec Rosji a polityką wobec wschodnich państw sąsiadujących.()

Można postawić tezę, że po 2014 roku i aneksji Krymu przez Rosję, Niemcy nie mieli złudzeń, co do celów rosyjskiej polityki, ale ciągle funkcjonowali w ramach politycznej filozofii Bahr’a nakreślonej w latach 60-tych, w innych warunkach i innych okolicznościach. Publicyści zwracali uwagę, że Angela Merkel jest mistrzynią polityki dwutorowej. Wprawdzie krytykuje Rosję, ale nie zamyka kanałów komunikacji. Między tymi krajami trwa dialog, aczkolwiek chłodny i pozbawiony złudzeń.()

Berlin od początku nie doceniał szkód, jakie projekt Nord Stream 2 wyrządza jego wizerunkowi. Wspomniany już dr Stefan Meister na łamach „Berlin Policy Journal” stwierdził, że „poparcie dla Nord Stream 2 pokazuje, że niemiecki rząd przedkłada interes narodowy nad europejskie i międzynarodowe kwestie strategiczne, szkodząc tym samym swojej wiarygodności w dłuższej perspektywie”.() Można w tym miejscu powiedzieć, że mimo upływu czasu Niemcy pozostały wierne postrzeganiu polityki międzynarodowej, które prezentował Egon Bahr, a które to postrzeganie nie jest czymś wyjątkowym, bowiem przecież każde państwo za pomocą polityki zagranicznej realizuje na arenie międzynarodowej swoje cele i interesy.

Przez lata niemiecki rząd twierdził, że NS2 to przedsięwzięcie czysto komercyjne. Dopiero w kwietniu 2018 r., na spotkaniu z prezydentem Ukrainy Petrem Poroszenką, kanclerz Angela Merkel po raz pierwszy przyznała, że należy również wziąć pod uwagę czynniki polityczne wokół Nord Stream 2. 

Era Merkel to poszukiwanie formuły politycznej, która pozwoliłaby pogodzić Niemcom krytykę Rosji z jednoczesną współpracą z tym państwem. 

Jednak już agresywne zachowania Rosji w trakcie konfliktu na Ukrainie w 2014 r. podważyły strategiczne założenia polityki Niemiec. Powiązania gospodarcze nie doprowadziły do przemian wewnętrznych w Rosji.

Stałym problemem po 2014 roku była aktywność rosyjskich służb specjalnych w państwach UE i NATO, kampanie dezinformacyjne, ataki cybernetyczne, wspieranie ugrupowań eurosceptycznych. To wszystko były zjawiska bezpośrednio godzące w bezpieczeństwo Niemiec. 

Agnieszka Cianciara w swojej analizie dotyczącej gospodarczych uwarunkowań polityki wschodniej Niemiec, zauważa że tamtejszy biznes od początku jasno opowiadał się przeciwko nałożeniu na Rosję sankcji gospodarczych po aneksji Krymu. Sprzeciw, zarówno na forum publicznym, jak i w prywatnych rozmowach z niemieckimi decydentami, wyraziły takie firmy, jak: BASF, Siemens, Adidas, Volkswagen czy Deutsche Bank. K. Bock z BASF przestrzegał europejskich polityków przed kosztami sankcji, które w jego opinii nie mogą być skuteczne. H. Hainer z Adidasa wskazywał z kolei, że Zachód popełnił błąd nie angażując Rosji w sprawy Ukrainy dużo wcześniej. 

Standardowym argumentem używanym przez niemiecki biznes była utrata dziesiątek tysięcy miejsc pracy w Niemczech. Zgodnie z przytaczaną argumentacją 300–350 tys. miejsc pracy w Niemczech zależy bezpośrednio od eksportu na rynek rosyjski. Wskazywano również, że w przypadku ostrych sankcji gospodarczych wzrost gospodarczy w Niemczech mógłby obniżyć się nawet o 2 punkty procentowe, co wpędziłoby największą europejską gospodarkę w recesję. Podkreślano też, że rynki wschodzące, w tym zwłaszcza rynek rosyjski, są dla niemieckich firm szczególnie ważne w obliczu słabnącego od kilku lat popytu w samych Niemczech oraz w dotkniętej kryzysem strefie euro.()

Wydawać by się mogło, że ubiegłoroczne zwycięstwo SPD i budowa nowej koalicji rządowej w Niemczech, skłoni Berlin do stworzenia podwalin pod nową politykę wschodnią. Niestety jak zauważyły niemieckie media „rząd w Berlinie nie ma wspólnego stanowiska albo jest bezradny w swojej polityce wobec Rosji, Ukrainy, Europy Środkowej i Południowo-Wschodniej”.

W umowie koalicyjnej SPD, Zielonych i FDP, która liczy prawie 180 stron, stosunki z Europą Środkową i Południowo-Wschodnią, a nawet stosunki niemiecko-rosyjskie odgrywają niewielką rolę. Umowa zawiera jedynie kilka uwag na temat konfliktów sprowokowanych przez Rosję w byłych republikach radzieckich oraz wojny na Ukrainie. W ogóle nie wspomina się o gazociągu Nord Stream 2.()

Jak zauważa Deutsche Welle, to, że w umowie koalicyjnej prawie nie wspomina się o polityce wschodnioeuropejskiej, nie jest przypadkiem, ponieważ jest to jedno z głównych pól konfliktu niemieckiej koalicji. 

SPD w umowie opowiadała się raczej za miękką postawą wobec Kremla. Z kolei FDP jest podzielona w kwestii polityki wschodnioeuropejskiej między obóz, który w razie wątpliwości stawiałby na pierwszym miejscu interesy gospodarcze, a ten, który kładzie nacisk na prawa człowieka i obywatela. Zieloni opowiadają się z kolei za twardą linią wobec Kremla i ogólnie za tzw. polityką zagraniczną opartą na wartościach. 

Tymczasem bardzo szybko nowy rząd musiał się zmierzyć z rosnącym rosyjsko-ukraińskim napięciem. Jak napisała Justyna Gostkowska z Ośrodka Studiów Wschodnich, w styczniu 2022 Berlin był ostro krytykowany w kraju i za granicą za niejasne reakcje na zwiększającą się rosyjską presję wojskową na Ukrainę. Lutowe spotkania i wizyty zagraniczne kanclerza Olafa Scholza miały zatrzeć złe wrażenie i zademonstrować zarówno sojuszniczą solidarność, jak i aktywność Niemiec w zapobieganiu wojnie na wschodzie Europy. Niemcy oscylują pomiędzy demonstrowaniem swojej wiarygodności jako członka zachodniej wspólnoty, sprzeciwiającego się podważaniu europejskiego porządku bezpieczeństwa przez Rosję, a wewnętrznymi ograniczeniami. Wynikają one z podziałów w szeregach partii, kultury strategicznej RFN, ukształtowanej po końcu zimnej wojny, a także nastawienia opinii publicznej w dużej mierze przekonanej o „szczególnych” relacjach łączących Niemcy z Rosją.()

Tuż przed wizytą w Moskwie w styczniu 2022 roku szefowej niemieckiej dyplomacji Annaleny Baerbock, ponad siedemdziesięciu analityków apelowało do rządu o zdecydowaną zmianę kursu polityki Berlina wobec Moskwy. Przekonywali, że atak Putina na Ukrainę w 2014 r. był konsekwencją niemieckiej bierności wobec rosyjskiego neoimperializmu.

„Koniec iluzji” („Spiegel”), „Czy byliśmy zbyt łagodni wobec Kremla?” („Bild”), „Rozpoczęła się nowa era w kontaktach z Rosją” („Süddeutsche Zeitung”), „Błąd poznawczy niemieckiej polityki wobec Rosji” („Frankfurter Allgemeine Zeitung”), „Zaczęło się od Schrödera” (ARD) () – takich i podobnych tytułów w niemieckich mediach tuż przed agresją Rosji na Ukrainę było mnóstwo. Odzwierciedlały one oczekiwania na określenie od nowa niemieckiej polityki wschodniej.

Trzeba jednak przyznać, że rosyjska agresja, mimo tego, że niemiecka gospodarka jest silnie uzależniona od gazu ziemnego, który niemal w całości sprowadzany jest z zagranicy, spowodowała, że RFN podjęła decyzję o radykalnej rewizji polityki wobec Rosji. 

Rząd Olafa Scholza zawiesił proces certyfikacji gazociągu Nord Stream 2, zgodził się na wykluczenie wybranych rosyjskich banków z systemu rozliczeń SWIFT i zaoferował dostawy uzbrojenia dla Ukrainy. 

W Bundestagu 27 lutego kanclerz ogłosił także kluczowe w tym kontekście decyzje dotyczące polityki krajowej Niemiec – zgodę na radykalne zwiększenie wydatków na obronę i na budowę terminali LNG. Zmiany jak na Niemcy są gwałtowne. Zapewne wpływ na to ma fakt, że broniąca się Ukraina ma ogromne poparcie w niemieckim społeczeństwie. 

W jaki sposób będzie się zmieniała niemiecka polityka wschodnia i czy jej przeorientowanie, które obecnie obserwujemy będzie trwałe pozostaje kwestią otwartą. 

Thomas Urban, w latach 1988-2012 korespondent Süddeutsche Zeitung w Europie Wschodniej, autor wydanej kilka tygodni temu książki „Verstellter Blick. Die deutsche Ostpolitik” odpowiadając na pytanie: Dlaczego, mimo wojny w Gruzji, aneksji Krymu i wojny na wschodzie Ukrainy, polityka niemiecka nadal stawiała na dialog z Putinem, doparł: 

Powodów było zapewne wiele: romantyczne zainteresowanie Niemców kulturą rosyjską, pamięć o wspólnej historii z niemieckimi księżniczkami, które zostały carycami, z Bismarckiem, który widział w sojuszu z Rosją kotwicę stabilności w Europie. Należy też wspomnieć o poczuciu winy z powodu ataku Niemiec na Związek Sowiecki w 1941 r., w którym zginęły miliony ludzi, przy czym pomijano fakt, że ZSRR składał się z 15 republik, a Białorusini i Ukraińcy musieli opłakiwać proporcjonalnie więcej ofiar. Ponadto wśród wielu osób z  niemieckiej lewicy głęboko zakorzenione było mylne przekonanie, że reżimy w bloku wschodnim również są lewicowe, że można wspierać ich rozwój w kierunku „socjalizmu z ludzką twarzą”, jeśli nie wywiera się na nie nacisku.()

biuro@miller.pl

BIURO POSŁA DO PE LESZKA MILLERA
UL. PIEKARY 17 P. 10,
61-823 POZNAŃ

© 2021 Leszek Miller. All Rights Reserved.

Designed by PinkShark.pl